Krótka relacja z IV etapu XIV kolarskiego Wyścigu Pokoju przypomina fenomen tej sportowo – politycznej imprezy! Kolarze ściągali się „dla umocnienia światowego pokoju i międzynarodowego braterstwa”, pokonując trasy wiodące przez udekorowane miasta i miasteczka. Uwieczniony etap wyścigu, rozgrywany 5 maja 1961, składał się z dwóch części – z rywalizacji drużynowej, prowadzonej od Świecia do Bydgoszczy, a następnie z wyścigu indywidualnego, rozplanowanego pomiędzy Bydgoszczą a Poznaniem. Na kolarskiej trasie znalazł się zatem również Szubin, co spotkało się z entuzjazmem mieszkańców.
Szubińscy aktywiści Polskiego Czerwonego Krzyża podjęli się przykładowo medycznego zabezpieczenia wyścigu, wystawiając aż 23 lokalne posterunki! Specjalny dodatek „Ilustrowanego Kuriera Polskiego”, napominał i instruował mieszkańców okolic Bydgoszczy: „Kibice stać mogą wyłącznie na skarpie szosy, nie wolno rzucać kwiatów na drogę, dobrze zamknąć w czasie przejazdu ptactwo domowe, żywy inwentarz i psy, uważać na dzieci, nie pozostawiać zaprzęgów konnych w pobliżu szosy!”… Jak widać na zdjęciach – Szubinianie zastosowali się do wskazówek. Cały kolarski epizod wygląda na świetnie zorganizowany. Za sportowcami podąża drugi peleton, złożony z aut zaplecza technicznego, milicji, sprawozdawców radiowych i prasowych.
Warto przypomnieć, że przyznanie Bydgoszczy i okolicom etapu Wyścigu Pokoju wiązało się z faktem wyposażenia naszych kolarzy w nowe rowery szosowe z bydgoskiego „Rometu”.
***
Co wiemy o autorze filmu? – Henryk Drobczyński, mój dziadek, był filmowcem amatorem, który całą rodzinę pragnął oczarować pasją kina. Podobno składał w młodości papiery do Szkoły Filmowej, ale losowe wypadki sprawiły, że musiał poświęcić się pracy, rodzinie, nigdy jednak nie wyrzekając się filmowania. Pamiętam dziadka, gdy miał już 78 lat, a wciąż tworzył filmy, dokumentację rodzinnych i społecznych wydarzeń. Był prawdziwym miłośnikiem kina! – wspomina z nostalgią Jakub Drobczyński, wnuk.
Filmy Pana Henryka były w rodzinie szanowane, przechowywane w zabezpieczonych walizkach na strychu. Sam autor starał się datować zachowane materiały i opatrywać ogólnym opisem.
AG